Zbigniew Paciorek "Marki - dzieje, tradycja, kultura" (fragmenty)

Rafał Redeł TPM

 28 lutego 2005    22:20

PRL ? nowa rzeczywistość społeczna i polityczna
Oddziały Armii Czerwonej, które wyzwoliły Marki od niemieckiej okupacji przyniosły ze sobą nową rzeczywistość społeczno-polityczną ? socjalizm.

Tuż po wkroczeniu wojsk Armii Czerwonej na teren gminy, gospodarstwa rolne zostały obciążone przymusową dostawą określonych ilości artykułów rolnych, m.in. żyta, jęczmienia, pszenicy, owsa, ziemniaków, mięsa, oleju, słomy ściąganych w ramach nałożonej kontrybucji.

Pierwszy po wyzwoleniu Marek Zarząd Gminy Marki (stan na 22.03.1945 r.):
Kazimierz Wybrański ? przewodniczący, wójt
Wacław Lenczewski ? zastępca przewodniczącego, podwójt
Leon Dzikowski ? członek
Edward Borowski ? członek
Piotr Ostapowicz ? członek
Wincenty Ostaszewski ? sekretarz

Marecki Oddział NSZ
Z tą nową socjalistyczną rzeczywistością nie wszyscy się jednak pogodzili, bowiem jeszcze latem 1945 r. istniał na terenie Marek oddział NSZ, który składał się m.in. z byłych żołnierzy AK. Dowódcą tego oddziału był ks. Bolesław Stefański, wikariusz jednej z parafii rzymskokatolickich na warszawskim Kole. W skład tego oddziału wchodziły do czerwca 1946 r. następujące osoby:
1. Borowski Edward
2. Baniszewski Jan
3. Borkowski Kazimierz
4. Brzeziński Marian
5. Cholewa Marian
6. Głogowski Stefan
7. Grzegorzewski Władysław
8. Kiełek Ryszard
9. Kopczyński Stefan
10. Kossakowski Zdzisław
11. Kowalski Zdzisław
12. Mąkolski Czesław
13. Pawłowski Mieczysław
14. Pawłowski Tadeusz
15. Pazik Mieczysław
16. Pietras Ryszard
17. Pniewski Zygmunt
18. Rembecki Jerzy
19. Rembecki Wojciech
20. Jan Sałanowski
21. Skorubski Henryk
22. Słowiński Mieczysław
23. Smoderek Henryk
24. Struś Zygmunt
25. Szymański Mieczysław
26. Witek Stanisław
27. Wyżykowski Ryszard

Według informacji Powiatowego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego w Warszawie z czerwca 1952 r. oddział ten miał przygotowywać zamach na wójta Marek Kazimierza Wybrańskiego. Wybrański rzeczywiście zginął, jak podają lakonicznie niektóre źródła, śmiercią tragiczną w 1946 r.. Według informacji uzyskanej od p. Ireny Węsierskiej (mieszkanki Marek) Wybrański miał zginąć od kul żołnierzy radzieckich, kiedy domagał się od nich uregulowania rachunku za posiłek spożywany w prowadzonej przez niego po wyzwoleniu restauracji Bańkowskiego.

Nie ma jednak potwierdzenia informacji o istnieniu na terenie gminy Marki oddziału NSZ w informatorze o zbrojnym podziemiu w latach 1944?1956 opracowanym przez zespół redakcyjny złożony z pracowników tzw. Biura C MSW i opatrzonego klauzulą ?tajne?.

1 czerwca 1946 r. na polecenie szefa Wojewódzkiego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego wWarszawie aresztowany został ksiądz Stefański. Skazano go na karę śmierci, którą potem zmieniono na dożywocie. Warunkowo, ze względu na zły stan zdrowia został zwolniony z więzienia w 1954 r. Sąd Wojewódzki w Warszawie 26 czerwca 1992 r. stwierdził nieważność wyroku z 1946 r.

Zniszczenia wojenne. Pomoc dla najbardziej poszkodowanych
Jak informował w sprawozdaniu do ówczesnych władz powiatowych w lutym 1946 r. wójt Marek Henryk Kosterski działania wojenne zniszczyły ok. 50% stanu przedwojennego budynków oraz około 60% przemysłu tu istniejącego.

Ponadto przymusowe przesiedlenia ludności i wywózki na roboty do Niemiec prowadzone przez hitlerowców spowodowały znaczny spadek liczby ludności.

Dalej w sprawozdaniu wójt zalecał aby udzielić pomocy około 3000 dzieci i młodzieży. Chodziło tu głównie o dożywianie i odzież dla najbardziej potrzebujących. Takiej samej pomocy wymagało blisko 2500 dorosłych, wśród których byli inwalidzi wojenni, kaleki, starcy i inni niezdolni do pracy.

Już od 1945 r. zaczęły funkcjonować w Markach i na terenie sąsiednich gmin tzw. kuchnie ludowe, których celem było wydawanie bezpłatnych obiadów osobom bardzo biednym i bezdomnym. Kierownikiem takiej kuchni w Markach była Waleria Dzik, a Maria Czetyrko pracowała jako pomoc kuchenna. W pracach związanych z funkcjonowaniem kuchni na terenie gminy aktywny udział brała Maria Jesionowska ? siostra proboszcza Teodora Jesionowskiego. Kuchnie ludowe umieszczano zwykle przy szkołach. Korzystały z nich dzieci i dorośli. W 1949 r. dożywiano w nich prawie 1000 osób. Funkcjonowały do początku lat pięćdziesiątych. Koszty ich utrzymania ponosiły lokalne samorządy.

W lutym 1946 r. gmina Marki składała się z 7 gromad o ogólnym obszarze 4800 ha, z czego na grunty uprawne przypadało 1000 ha, na lasy państwowe 1500 ha, a pozostałe grunty stanowiły nieużytki. Liczba ludności wynosiła 21 125 osób, co stanowiło 520 mieszkańców na kilometr kwadratowy, przy czym kobiet było o 1800 więcej niż mężczyzn.


Gmina miała charakter podmiejsko-przemysłowy, a struktura zawodowa mieszkańców w ujęciu procentowym przedstawiała się następująco:
1. 70% ? stanowili robotnicy i rzemieślnicy
2. 10% ? zajmowało się handlem
3. 5% ? urzędnicy
4. 5% ? rolnicy
5. 10% ? inni.

Część mieszkańców znalazła zatrudnienie przy odgruzowywaniu i odbudowie Warszawy, z których liczną grupę stanowili furmani. Jednak już w końcu lat czterdziestych większość markowian znalazła pracę w rozbudowujących się fabrykach i zakładach przemysłowych stolicy.

Na terenie samych Marek zaczęło powstawać coraz więcej małych przedsiębiorstw rodzinnych, np. warsztatów szewskich i cholewkarskich produkujących obuwie nie tylko na chłonny rynek Warszawy, ale na rynki innych, niekiedy bardzo odległych miast, jak Szczecin, Gdańsk czy Poznań. Zniszczenia wojenne. Pomoc dla najbardziej poszkodowanych


Wykaz przedsiębiorstw i zakładów państwowych znajdujących się na terenie Marek i Pustelnika w 1953 r.:
1. Spółdzielnia Pracy Inwalidów ? Marki, ul. Rejtana (w zabudowaniach sióstr Honoratek). W istniejących tu warsztatach wytwarzano artykuły konfekcyjne i bieliźniarskie.
2. Spółdzielnia Pracy Garbarzy ?WOLA? ? Pustelnik, ul. Duża. Garbarnia skór twardych (w trakcie generalnego remontu).
3. Spółdzielnia Pracy ?METAL? ? Pustelnik, ul. Lipowa 6. Drobna wytwórczość artykułów metalowych.
4. Warszawskie Zakłady Ceramiki Czerwonej ? Pustelnik, ul. Świerczewskiego 7, cegielnia.
5. Państwowa Fabryka Materiałów Izolacyjnych, Budowlanych i Chemiczno- -Budowlanych w Pustelniku II. Dawne zakłady braci Balickich. Produkcja papy, lepiku.
6. Przymusowy Zarząd Państwowy Zakładu Wyrobów Dentystycznych i Sanitarnych. Braci Bielak. Marki, ul. 11 Listopada 9. Produkcja urządzeń sanitarnych i dentystycznych.


Kilkadziesiąt rodzinnych przedsiębiorstw zajmowało się skupem, przetwórstwem i sprzedażą pierza. Stąd powstało rozpowszechniane szczególnie w latach pięćdziesiątych i sześćdziesiątych minionego stulecia powiedzenie, że w Markach mieszkają przeważnie ?kapciarze? i ?pierzarze?.

W Markach działało też kilka zakładów fryzjerskich, z których chyba największą popularnością cieszył się zakład Tadeusza Rzepniewskiego prowadzony przez niego od początku lat pięćdziesiątych. Mieścił się w kamienicy tuż obok restauracji ?Zachęta?. Jego położenie oraz renoma usług tu świadczonych powodowały, że był licznie odwiedzany przez klientów. Lubiłem tu przychodzić i słuchać opowieści właściciela o historii i życiu codziennym miasta. Pan Tadeusz, działacz Akcji Katolickiej w okresie międzywojennym, później społecznik lubiany i szanowany przez mieszkańców Marek, strzygł mojego dziadka, mojego ojca, mnie i moich synów. Po przeszło 50 latach działalności przeszedł w 1999 r. na emeryturę.

W latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych rozkwit przeżywały cegielnie, których funkcjonowało tu kilkanaście. Szczególnie po wprowadzeniu stanu wojennego (13 grudnia 1981 r.) wobec powszechnej reglamentacji towarów właściciele cegielni nie mieli żadnych problemów ze zbytem swoich produktów, dając ? szczególnie w sezonie ? zatrudnienie około tysiąca osobom.

Życie polityczne
W okresie PRL-u nie było w Markach intensywnego życia politycznego. Przewodnia siła narodu ? PZPR i jej działacze nie cieszyli się sympatią ogółu mieszkańców. Funkcjonariusze partyjni z ich nielicznymi sympatykami pokazywali się publicznie na mniej lub bardziej sensownych pracach społecznych i przy okazji oficjalnych uroczystości 1 Maja, 22 Lipca i Rewolucji Październikowej. Dochodziło też do starć wewnątrz ugrupowań politycznych sprawujących władzę.

Uchwałą Rady Gminy Marki z 13 grudnia 1948 r. odwołano ze stanowiska wójta Marek Henryka Kosterskiego. Wniosek o odwołanie złożyła I sekretarz Komitetu Powiatowego PPR ? Stępniewska. Kosterskiemu zarzucono zbyt dobre układy z Niemcami w czasie okupacji. Wniosek został poparty przez wszystkich obecnych radnych. Brak jest informacji czy decyzję tę podjęto w głosowaniu tajnym czy jawnym. Obowiązki wójta powierzono dotychczasowemu podwójtowi ? Aleksandrowi Witkowskiemu.

W organizowanych 1 maja pochodach z okazji ?Święta Pracy? uczestniczyli uczniowie i nauczyciele mareckich szkół oraz robotnicy istniejących na terenie miasta zakładów. Trasa pochodu wiodła al. Piłsudskiego (od 1946 r. noszącą nazwę al. gen. Karola Świerczewskiego), a ?trybuna honorowa?, na której zasiadali przedstawiciele elit politycznych z PZPR, SD, PSL, ORMO i innych pokrewnych organizacji politycznych i społecznych, ustawiana była przy Urzędzie Miasta lub w okolicach Ośrodka Zdrowia przy al. Piłsudskiego. Ostatnie pochody 1-majowe w Markach miały miejsce w latach siedemdziesiątych ubiegłego stulecia.

Tubą propagandową ówczesnych miejscowych władz politycznych, aż do lat sześćdziesiątych, był radiowęzeł. Został uruchomiony w 1946 r. na piętrze budynku stacji w Markach, gdzie jeszcze do późnych lat osiemdziesiątych mieściła się poczta. W końcu lat czterdziestych i na początku pięćdziesiątych minionego stulecia rozdano mieszkańcom Marek około 1500 głośników, tzw. kołchoźników. Od początku jego spikerem i jednocześnie zarządzającym był Gustaw Krygier. Charakter działalności tej rozgłośni był głównie propagandowy i polityczny, niekiedy jednak prowadzono pogadanki o charakterze edukacyjnym, np. ?jak unikać niektórych chorób?. Okres działalności radiowęzła był dosyć długi ? funkcjonował jeszcze w 1967 r. W tym też roku na terenie miasta zarejestrowanych było prawie 2000 telewizorów, 2500 odbiorników radiowych i 1500 wspomnianych ?kołchoźników?.

Dla zdecydowanej większości mieszkańców mottem życiowym było ?mieć a dopiero później być?. Stąd koncentrowano się przede wszystkim na rodzinie i zapewnieniu jej godnego utrzymania, odpowiednim wychowaniu i wykształceniu dzieci. Sprawy bieżącej polityki schodziły siłą rzeczy na plan dalszy, tym bardziej, że na tę politykę mieszkańcy mieli niewielki wpływ.

Czasem jednak markowianie potrafili się skonsolidować. W 1988 r. gdy elity polityczne stolicy naciskały na przedłużenie funkcjonowania wysypiska śmieci przy ul. Okólnej mieszkańcy Marek zareagowali spontaniczną demonstracją, która spod wysypiska przemaszerowała pod Urząd Miasta z petycją natychmiastowego wstrzymania jego eksploatowania i pośrednio zatruwania środowiska. Demonstracja ta zgromadziła blisko 1000 mieszkańców Marek.

Reformy administracyjne
W okresie PRL-u Marki przeszły kilka reform i reorganizacji administracyjnych.

W 1951 r. do gminy Marki włączone zostały Brzeziny, Kąty Grodziskie i Grodzisk (wyłączone z gminy Bródno), Augustów, Augustówek, Mańki-Wojdy (wyłączone z gminy Nieporęt). Rok później z gminy Marki wyłączono gromadę Siwki i włączono do gminy Zielonka.

W 1952 r. utworzono gminę Ząbki wyłączając z gminy Marki gromady: Drewnicę i Ząbki.

Również w 1952 r. po zlikwidowaniu powiatu warszawskiego, w którym m.in. znajdowały się Marki, Pustelnik, Ząbki, Zielonka, zniesiony został powiat radzymiński w Radzyminie i utworzony został w jego miejsce powiat wołomiński z siedzibą w Wołominie.

Mocą decyzji administracyjnych z dniem 1 stycznia 1955 r. zlikwidowane zostały gminne rady narodowe i utworzono Gromadzkie Rady Narodowe w Markach, Pustelniku, Strudze, Zielonce, Ząbkach i Kątach Grodziskich.

1 stycznia 1957 r. zlikwidowano Gromadzką Radę Narodową w Pustelniku, a w rok później w Strudze i włączono je do Osiedlowej Rady Narodowej w Markach.

Nadanie praw miejskich
Prawa miejskie
Decyzją Ministra Spraw Wewnętrznych z dnia 1 stycznia 1967 r. Marki otrzymały prawa miejskie. Pierwsza uroczysta sesja Miejskiej Rady Narodowej w Markach miała miejsce 12 stycznia 1967 r., w budynku Urzędu Miasta. Otworzył ją wygłaszając okolicznościowy referat ukazujący przeszłość, czas teraźniejszy oraz wizję przyszłości miasta przewodniczący Prezydium MRN Stanisław Werczyński.

Liczba mieszkańców Marek wraz z przyłączonymi Pustelnikiem i Strugą w 1967 r. wynosiła 15 tys.

Opracowany został pierwszy herb Marek. Pod literą ?M? umieszczono wizerunek połowy koła zębatego. Całość utrzymana była w kolorze czerwonym. Niejasna jest symbolika tego herbu, szczególnie jego dolnej partii w postaci połowy zębatego koła sugerującego przemysł maszynowy, którego w Markach przecież nie było.

W 1975 r. wprowadzono w Polsce dwustopniowy podział administracyjny tworząc 49 województw. Marki zostały wyłączone z powiatu wołomińskiego i znalazły się w województwie stołecznym warszawskim.

Kolejna reforma administracyjna z 1998 r. zmniejszyła liczbę województw do 16. Marki ponownie znalazły się w powiecie wołomińskim województwa mazowieckiego.



Kultura i życie codzienne
Życie kulturalne kształtowało kilka ośrodków, z których najmocniej i najszerzej oddziałującym był Kościół. Wprawdzie w związku ze zmianą systemu społeczno-politycznego i znacznych ograniczeń, chociażby przez zakaz funkcjonowania tak prężnej w okresie międzywojennym Akcji Katolickiej, działalność Kościoła osłabła, jednak jego wpływ na postawy lokalnej społeczności nadal był największy. W aspekcie rozwoju kulturotwórczego mieszkańców Marek nie sposób nie wspomnieć o ogromnej roli i znaczeniu jakie w tym procesie odgrywały i odgrywają biblioteki. Ich rodowód sięga czasów powstania kościoła i parafii św. Izydora. W okresie międzywojennym biblioteki funkcjonowały przy szkołach i kościołach (biblioteki parafialne). W 1947 r. powstała Biblioteka Miejska, której siedziba znajdowała się najpierw w Domu Katolickim, później w latach siedemdziesiątych przeniesiono ją do szkoły na ul. Fabryczną, skąd w ostatnim dziesięcioleciu ubiegłego wieku znalazła siedzibę w budynku przy ul. Lisa Kuli 3. Biblioteka marecka ma swoje filie w Pustelniku przy SP nr 3 i w Strudze przy SP nr 5. Dyrektorem biblioteki mareckiej od 1947 r. do 2002 r. była wielce zasłużona dla Marek Maria Teodorowicz. W 2002 r. w drodze konkursu stanowisko to objęła Małgorzata Rowicka.

Należy również wspomnieć o przywróceniu pod koniec lat czterdziestych ubiegłego stulecia działalności kina, które funkcjonowało pod nazwą "Zgoda" aż do połowy lat siedemdziesiątych. Kino to mieściło się w budynku Domu Katolickiego parafii św. Izydora. Ponieważ w okolicy było to jedyne kino stałe, na seanse przychodzili tu nie tylko mieszkańcy Marek, ale i okolicznych miejscowości: Pustelnika, Strugi, Grodziska. Po raz pierwszy byłem w kinie właśnie w "Zgodzie" na filmie "Krzyżacy". Pamiętam ogromne kolejki do kasy kinowej i "koników" oferujących bilety po zawyżonych cenach. Były dwie tablice z repertuarem kinowym i fotosami z wyświetlanych filmów: jedna w pobliżu kina, druga w okolicach budynku stacji kolejki w Markach.

Istotną rolę w kształtowaniu szeroko pojętej kultury oprócz Kościoła, bibliotek i kina odgrywał i odgrywa Marecki Ośrodek Kultury działający od 1984 r. z siedzibą po dawnej szkole powszechnej przy ul. Fabrycznej. Bogata oferta programowa, liczne koła i grupy zajęć tu działające, czynią ten ośrodek jednym z prężniejszych w województwie mazowieckim. Od samego początku istnienia MOK-u jego dyrektorką jest Krystyna Klimecka.

Jak spędzano wolny czas - popularne gry i zabawy
Już w początkach maja przy sprzyjającej pogodzie, zwykle w soboty, od wczesnych popołudniowych godzin organizowano w briggsowskim parku potańcówki. Tradycja tych potańcówek sięgała jeszcze okresu międzywojennego. Mawiało się: "Idę na dechy do parku".

W centralnej części parku zbudowana była pokaźnych rozmiarów scena taneczna składająca się z przylegających jedna do drugiej desek. Na tym drewnianym podeście było miejsce dla orkiestry, którą stanowiło kilku muzykantów z obowiązkowym akordeonistą, perkusistą i trębaczami. Czasem do tańca przygrywała Marecka Orkiestra Strażacka. Zabawy trwały często do wczesnych godzin rannych, a uczestniczyły w nich niekiedy całe rodziny z dziećmi, hasającymi wokół sceny i po parkowych alejkach. W letnie upały można było się ochłodzić lodami nakładanymi z bańki łyżką na wafelki przez panią Malinowską. Od 1949 r. zabawy te uzyskały urzędową rangę, bowiem GRN uchwaliła, że członkowie OSP będą rozprowadzać wśród biorących udział w potańcówkach bilety, z których 10% miało wpływać do kasy gminy. Potańcówki w parku skończyły się na początku lat sześćdziesiątych.

Wśród dzieci i młodzieży popularnością cieszyły się wówczas zabawy, jak "podchody", "gra w klasy", "w chowanego", "w gumę" i wiele innych. Chłopcy wolne chwile spędzali zwykle na grze w piłkę, w "palanta", w "dwa ognie", czy też zabawy w "wojnę" i "podchody".

W czasie wakacji kąpaliśmy się w rzece Długiej i Czarnej, w jeziorku "Kruczek", w sztucznym stawie nazywanym "Wenecją" w Strudze oraz w licznie rozsianych na terenie Marek, Pustelnika wyrobiskach po wydobytej glinie zwanych gliniankami, z których pamiętam niektóre nazwy: "Madziary", "Elka", "Jajko", "Meksyk", "Zanozy", "Konne".

W latach sześćdziesiątych szczególnie popularna wśród chłopców była gra w "bilety". Były to bilety kolejowe ? małe tekturowe kartoniki, które zbieraliśmy na stacjach kolejki mareckiej i innych kolei, które odjeżdżały z dworca Wileńskiego w Warszawie. W grze brały udział zwykle 2 osoby. Umawialiśmy się z grającym ile biletów jest " na kupce", tzn. po ile biletów gramy. Ustawialiśmy te bilety w jednej kupce i ustalaliśmy odległość do rzutu "dychą". "Dycha" był to kawałek metalu, zwykle okrągłego kształtu, którym rzucaliśmy w kierunku biletów. Ten, który rzucił "dychą" bliżej do kupki biletów niż kolega, miał prawo do pierwszego uderzenia "dychą" w bilety. Chodziło o to, żeby tak uderzyć w bilet czy też bilety aby spowodować jego odwrócenie się na stronę niezadrukowaną. Wygrywał ten, który w czasie gry uzyskał większą ilość biletów położonych na stawce.

Pamiętam z jaką dumą nanizałem na drut lub sznurek owe bilety ? zebrane na stacjach i peronach oraz wygrane od kolegów. Z jaką zazdrością chłopaki podziwiali mój zbiór. Wśród tych biletów szczególnie cenne były te w kolorze białym.

W latach osiemdziesiątych modę na grę "w bilety" zastąpiła moda na "grę w kapsle".

Bardzo popularnym zajęciem w chwilach wolnych od pracy, czy jak kto woli hobby była hodowla gołębi, która w pewnym sensie i w jakimś zakresie zaspokajała estetyczne wrażenia naszych ojców i dziadków. Trudno szacować skalę tego zjawiska lecz wydaje mi się, że przynajmniej 30% gospodarstw posiadało gołębniki, a w nich po kilkanaście, kilkadziesiąt i nawet więcej tych pięknych ptaków różnego gatunku: krymki, bociany, winery, widymy, murzyny, jarzębate, weszwance i wiele, wiele innych.

Jednak część mieszkańców była przeciwna istnieniu gołębników, co znalazło swoje odzwierciedlenie w uchwale GRN z 1951 r. "o likwidacji wszystkich gołębników w obrębie gminy Marki, oprócz tych, którzy mają koncesję". Decyzję tę argumentowano tym, że "gołębiarze rzucają kamieniami niszcząc dachy, używają bardzo często wulgarnych słów, czem demoralizują dziatwę szkolną i odciągają ją od zajęć szkolnych". Praktyczne zastosowanie tej uchwały, jak pokazał czas, było niemożliwe do realizacji. Gołębie nadal hodowano.

Również bardzo popularnym zajęciem było wędkowanie. W Markach jeszcze do końca lat siedemdziesiątych ubiegłego wieku było kilkadziesiąt wyrobisk po wybranej glinie, w których bardzo szybko pojawiały się ryby - karaski, liny, karpiki i inne. Do dziś w Markach istnieje bardzo silne i prężnie działające koło wędkarskie skupiające prawie 700 miłośników wędkarstwa w dwu sekcjach: spiningowej i spławikowej. Koło mareckie Polskiego Związku Wędkarskiego organizuje liczne zawody w łowieniu ryb, głównie na takich akwenach, jak Kanał Żerański, Jezioro Zegrzyńskie, zlewisko Bugu i Narwi. Obecnie prezesem koła jest Edward Różański.

Do Obywatela Prokuratora
Zabawne i mniej zabawne obrazki z życia w PRL-u
W latach czterdziestych i pięćdziesiątych wiele osób hodowało kozy. Koza praktycznie zjadająca wszystko, stała się przedmiotem obrad i uchwały GRN, mocą której sołtysi gromad wchodzących w skład gminy Marki zostali zobowiązani do przypilnowania aby właściciele kóz ogradzali pastwiska i tereny ich wypasu oraz ustanowili karę grzywny w wysokości 1000 zł dla osób nie stosujących się do tych zaleceń.

Nie ominęła też Marek tzw. afera stonkowa. Stonkę, największego szkodnika upraw kartofli - jak głosiły wówczas oficjalne komunikaty władz - zrzucali z samolotów "amerykańscy imperialiści". Podobno rozsiewały ją również krajowi wrogowie władzy ludowej. Wydelegowany na kontrolę gminnych pól ziemniaków kierownik referatu rolnego Paweł Chojnowski na szczęście nie stwierdził obecności tego pasożyta w takim stopniu, który by tym uprawom mógł zagrażać.

Od końca lat czterdziestych do wczesnych lat sześćdziesiątch rolnicy posiadający areał większy niż 0,5 ha mieli obowiązek dostarczania do tzw. punktów skupu produktów rolnych. Ten sam obowiązek narzucono hodowcom bydła, nierogacizny i drobiu. Dostawy te były często źródłem konfliktów i napięć w stosunkach gospodarzy z władzą gminną. Na niewywiązujących się z dostaw nakładano dotkliwe kary pieniężne. W 1953 r. kara ta wynosiła 300 zł. Np. w 1953 r. w obowiązkowych dostawach zboża powiat wołomiński wywiązał się ogólnie w 75%, ale Pustelnik tylko w 61%.

W 1950 r. powołany został w ramach gminy Komitet ds. Zwalczania Analfabetyzmu. Jego celem było ustalenie liczby analfabetów na terenie gminy Marki oraz opracowanie metod i środków zwalczania tego zjawiska. Ustalono, że pod koniec 1950 r. było tu 831 osób nie umiejących czytać i pisać, z tej liczby w Markach - 274, w Pustelniku - 272, w Ząbkach - 168, w Strudze - 55, Siwkach - 45 i w Drewnicy - 17.

W sierpniu 1968 r. w czasie pamiętnej inwazji wojsk Układu Warszawskiego na Czechosłowację również w Markach podobnie jak w innych miejscowościach w PRL zaczęto masowo wykupywać ze sklepów przede wszystkim żywność i podstawowe środki czystości. Głównym powodem tych szalonych zakupów była obawa przed wybuchem kolejnej wojny - widmo ostatniej było jeszcze bardzo żywe w świadomości Polaków. Pamiętam, że gorączka zakupów udzieliła się przede wszystkim naszym rodzicom: głównie mamom, babciom i ciociom. Na ich polecenie ja, dwunastoletni wówczas chłopiec, zajmowałem miejsca w kolejkach do spółdzielni (tak wówczas nazywaliśmy sklep na naszej ulicy). Ponieważ zakupy robiła razem cała rodzina podjeżdżałem pod sklep taczką, która kołem na metalowej obręczy niemiłosiernie dudniła o uliczny bruk i rozwoziłem zakupione produkty: cukier, mąkę, szare mydło do domów moich ciotek. Poczynione wówczas zapasy były tak solidne, że kawałki tego szarego mydła jeszcze dzisiaj zalegają na strychu domu moich rodziców.

Osobnym zagadnieniem w Polsce Ludowej była walka z alkoholizmem, prowadzona przez cały okres trwania PRL. Jej rezultaty starsze pokolenie doskonale pamięta. Takiego rozwoju pokątnej sieci nielegalnych wytwórni, bimbrowni, melin i tzw. met nie było od czasów zakończenia II wojny światowej. Alkohol można było kupić bez trudu wszędzie i o każdej porze.

Na terenie gminy Marki próbowano zwalczać plagę alkoholizmu m.in. przez wprowadzenie zakazu sprzedaży alkoholu od wieczornych godzin w piątek, aż do poniedziałku następnego tygodnia rano. Zakaz ten spowodował lawinowy wzrost punktów nielegalnej sprzedaży, w których można było o każdej porze dnia i nocy nabyć wódkę. Po kilku miesiącach zakaz został zniesiony. Pokątny handel alkoholem zmniejszył się dopiero po 1989 r. kiedy zaczęły funkcjonować sklepy nocne.

Pod wpływem alkoholu popełniano wiele przestępstw. Ze sprawozdania kierownika Komisariatu w Markach por. Tadeusz Łacha o stanie bezpieczeństwa na terenie Marek wynika, że w 1958 r. zatrzymano za naruszenie praw 452 osoby, w tym 204 za pijaństwo.

Wykrywalność przestępstw była wysoka. W 1960 r. na 57 zgłoszonych kradzieży wykryto i zatrzymano 43 sprawców.

Galeria

Komentarze:

Zastrzeżenie

Opinie publikowane na łamach Portalu Społeczności Marek są prywatnymi opiniami piszących — redakcja Portalu nie ponosi za nie żadnej odpowiedzialności.
Osoby publikujące w artykułach lub zamieszczające w komentarzach wypowiedzi naruszające prawo mogą ponieść z tego tytułu odpowiedzialność karną lub cywilną.

ACTIVENET - strony www, sklepy internetowe - Marki, Warszawa

skocz do góry