Mówić prozą

Krystyna Siennicka

 6 czerwca 2008    06:48

mcj0198339.jpgKiedy dwoje ludzi pragnie zawrzeć związek małżeński w kościele, muszą dostarczyć do kancelarii parafialnej zaświadczenia o wygłoszeniu zapowiedzi. Zapowiedzi te są obowiązkowe. Aby ksiądz mógł przystąpić do asystowania przy zawieraniu małżeństwa, powinien się upewnić, że nic nie stoi na przeszkodzie do jego ważnego i godziwego zawarcia. Tak stanowi prawo kanoniczne.

Po to są zapowiedzi, aby każdy, kto zna jakąkolwiek przeszkodę, przez którą nie może małżeństwo zostać zawarte, mógł ją zgłosić. Proboszcz nie może dopuścić do niejasnej, niepewnej sytuacji w sprawie istnienia czy nieistnienia przeszkód.

A po ślubie? A po ślubie ? ?Dobra żona tym się chlubi, że gotuje, co mąż lubi?. Czyli mówi na przykład ? W sobotę na obiad zrobię kaszę gryczaną z klopsikami. Mąż, uprzedzony o zamiarach żony, może śmiało powiedzieć, co myśli o takiej propozycji. I ustalą wspólnie, że żona zmodyfikuje menu. I dojdą do porozumienia. Na obiad zamiast kaszy gryczanej z klopsikami będą klopsiki z kaszą gryczaną. Ewentualnie z chłodnym piwem. Tak się buduje zgodne małżeństwo.

Inny przykład. Z ?innej beczki?.

Na posiedzeniu komisji ?od zdrowia i tak dalej?, burmistrz poinformował o swoich zamiarach, ? aby posegregowane odpady wywozić nie raz, ale dwa razy w miesiącu. Odpady wielkogabarytowe także wywozić dwa razy w roku a nie jeden raz jak dotychczas. Możemy już zabierać głos w tej sprawie. Ponieważ znamy zamiary burmistrza.

Po co piszę o tak różnych sprawach w jednym tekście? Bo chcę pokazać, co je łączy. Otóż łączy je magiczne słowo ? konsultacja. W pierwszym przykładzie ksiądz konsultuje ze społecznością parafialną, czy małżeństwo może być zawarte w sposób ważny. Tak, tak. I chociaż nie pada słowo konsultacja, to sens publicznych zapowiedzi jest taki. Ta konsultacja jest częścią badania, jakie wykonuje ksiądz, aby mieć jasną i pewną sytuację.

W drugim przykładzie, mądra żona informuje męża o swoich zamiarach, co do obiadu. Daje mu możliwość wypowiedzi i zgłoszenia swoich uwag bądź życzeń. Skonsultowała menu obiadowe? Oczywiście. Dostosowała do życzenia męża?. Dostosowała. I zgoda panuje. I wszyscy są szczęśliwi.

W trzecim przykładzie, wiemy, co zamierza burmistrz. Jeśli ma ktoś pomysły w tej materii, nic nie stoi na przeszkodzie, aby je zgłosił. Nie jestem aż tak naiwna by sądzić, że mieszkańcy gremialnie rzucą się do komputerów i będą się prześcigać w pomysłach. Ale mają możliwość zgłaszania swoich uwag i propozycji na etapie pomysłu. I to się liczy. Czyż to nie jest forma konsultacji?

Pan Jourdain - bohater komedii Moliera "Mieszczanin szlachcicem" - był niezmiernie zdziwiony, że od przeszło 40 lat mówi prozą nie mając o tym żywego pojęcia.

Podobnie jest z konsultacją: wielu ludzi konsultuje swoje pomysły, choć tego tak nie nazywa. Gdyby ktoś patrząc z boku powiedział im, że ich praktyka jest konsultacją, byliby zdziwieni.

A tak niewiele trzeba. Tylko informować o zamiarach.

Krystyna Siennicka

Galeria

fot. 1

Komentarze:

Zastrzeżenie

Opinie publikowane na łamach Portalu Społeczności Marek są prywatnymi opiniami piszących — redakcja Portalu nie ponosi za nie żadnej odpowiedzialności.
Osoby publikujące w artykułach lub zamieszczające w komentarzach wypowiedzi naruszające prawo mogą ponieść z tego tytułu odpowiedzialność karną lub cywilną.

ACTIVENET - strony www, sklepy internetowe - Marki, Warszawa

skocz do góry